Strażacy wzywani prawie 400 razy po burzach
Załamanie pogody nastąpiło około godziny 16 w środę. Przez region, od zachodu na wschód, wystąpiły silne wiatry i ulewne deszcze, które w niektórych rejonach towarzyszyły burzom.
Po godz. 18 strażacy zostali wezwani w związku z zaginięciem osoby, która pływała po Jeziorze Chełmżyńskim w Zalesiu. Według pierwszych informacji miał to być kajakarz, ale jak się później okazało była to jedna z czterech osób, które pływały na desce typu sup i wskutek silnego podmuchu wiatru znalazły się w wodzie. Jeden z mężczyzn nie dopłynął do brzegu. Prowadzone do późna poszukiwania, w które byli zaangażowani m.in. strażacy z grupy wodno-nurkowej z Bydgoszczy i grupy sonarowej z Torunia, nie przyniosły skutku. Poszukiwania będą kontynuowane w czwartek.
Strażacy uczestniczyli również w ewakuacji obozów harcerskich w Rydnie (pow. świecki) i Pobierowie (pow. włocławski), gdzie oświetlali i zabezpieczali teren.
Przede wszystkim zgłoszenia dotyczyły konieczności usuwania powalonych drzew i konarów z dróg oraz wypompowywania wody z zalanych piwnic, ulic i placów. Najwięcej interwencji dotyczyło powiatów: sępoleńskiego - 72, tucholskiego - 43, bydgoskiego - 41, grudziądzkiego - 37 i żnińskiego - 35. W samym powiecie sępoleńskim strażacy usuwali wiatrołomy w 30 miejscach. Nie było wezwań związanych z zerwaniem dachów. (PAP)
rau/ mark/